Pozwoliłam
przyjaciółce położyć się jeszcze na jakiś czas, bo nie była w stanie normalnie
myśleć tej godzinie. Powoli podeszłam do blatu kuchennego i usiadłam na nim. W
czasie naszej rozmowy postanowiłyśmy, że zostaniemy w tourbusie i poczekamy, aż
wszyscy się obudzą. Nie miałyśmy wyboru, byłyśmy półtorej godziny drogi do
Londynu, a pan Smith nie zaczął jeszcze pracy. Poza tym nie uniknęłybyśmy
spotkania z chłopakami. Z chłopakami… Głównie przecież chodziło o Harrego i
mnie. Przecież mamy ich tak blisko, a ja pragnę tylko tego, żeby ich unikać. Trudno
uwierzyć. Doszłyśmy do wniosku, że musimy zbadać ich wspólną reakcję.
Zerknęłam na
zegarek, była już prawie ósma. Westchnęłam cicho, usiadłam na szafkę kuchenną i
oparłam głowę o tą wiszącą. Przypuszczam, że nie zrobiłam tego tak cicho jak
myślałam, bo Zayn zaczął się wiercić. Przewrócił się na drugi bok i uchylił
powieki. Zmarszczył przy tym brwi i uśmiechnął się krzywo. Usiadł na kanapie i
zaśmiał się. Omijając przeszkody leżące na ziemi, zbliżył się do mnie.
-Dzień dobry.
–zachwiał się delikatnie z uśmiechem, szeptając.
Otworzył lodówkę i wyjął z niej butelkę
zimnej, gazowanej wody.
-Cześć.
–odpowiedziałam też się śmiejąc. Pomimo tego, że na jego twarzy wyraźnie
wypisany był kac, był taki przystojny. Idealne rysy, ciemna cera… Zmęczone oczy
i rozczochrana czupryna dodawały mu uroku. Wyciągnął dwie szklanki i wypełnił
je płynem.
-Jak się czujesz?
Bo ja niezbyt… -spojrzał sam na siebie z lekkim politowaniem.
Na te kilka sekund
zapomniałam o całej sytuacji, przez chwilę po prostu moje serce przeżywało
kolejną palpitację, jak przy pierwszym spotkaniu mulata.
Nic nie
odpowiedziałam, tylko skrzywiłam się lekko, unosząc ręce. Chłopak przygryzł
wargę i podał mi szklankę.
-Tak myślałem.
–zaczął siadając na ziemi. -Na pewno wiesz… W Internecie o Harrym piszą mnóstwo
różnych rzeczy. Ogromny flirciarz. Męska dziwka. Rucha wszystko co się tylko
rusza. Wierzysz w to? On tak naprawdę potrzebuje szczęścia. Każda dziewczyna
robi to, co pewnie ty też planowałaś zrobić. –mówił cicho i spokojnie.
-Zayn… Ja…
-zaczęłam niepewnie. -Ja nie wiem co planowałam… -dokończyłam na jednym wdechu.
-Każda po jednej
nocy zostawia go, myśląc, że jest jedną z wielu, które zaliczył. Myślą, że jest
sławny i wszystkie portale piszą prawdę, a przecież skąd oni mogą znać jego
uczucia? –słuchałam go uważnie, -Jego to boli, od środka napiera, aż w końcu chłopak
nie da rady. Nie rób tego samego, pozwól mu być szczęśliwym. Nie podejmuj
pochopnie decyzji, nie bądź egoistką, proszę.
Malik wyczekiwał
jakiejkolwiek odpowiedzi, a ja po prostu milczałam. Stworzył w mojej głowie
zupełnie inny obraz. Powoli to do mnie docierało.
-Dziękuję.
–wyszeptałam wreszcie, a on spojrzał wzrokiem pełnym nadziei. –Naprawdę mi pomogłeś,
dziękuję.
-Byłaś po prostu
zagubiona, musiałem Ci to powiedzieć. –uśmiechnął się jeszcze, biorąc łyk, a ja
ruszyłam do pokoiku.
Kiedy tam weszłam,
Harry jeszcze spał, był uroczy. Usiadłam delikatnie po turecku na brzegu łóżka,
zwrócona do niego. Chłopak się obudził. Pierwsze co pojawiło się na jego twarzy
to uśmiech. Automatycznie też się uśmiechnęłam. Dostrzegłam bransoletkę na jego
ręce i spuściłam wzrok na swoją- identyczną. Dotknęłam jej, poprawiając.
Uniosłam głowę i
zorientowałam się, że Harry siedzi na przeciwko mnie, okryty kołdrą do połowy.
Na jego twarzy gościł naturalny, szeroki uśmiech. Byłam jeszcze nieco
zmieszana. Złożył czuły pocałunek na moich ustach.
-Dziękuję…
-usłyszałam przyjemny szept. Spojrzałam więc pytająco. –Zostałaś. –wyjaśnił i
pocałował mnie jeszcze raz.
Zrozumiałam, że to
był dobry wybór.
Usłyszałam dźwięk
‘Live While We’re Young’, o tak to mój telefon. Nie przerywając pocałunku,
chwyciłam go i odebrałam, przykładając do ucha.
-Pierwszy dzień
poza domem i już rozrabiacie? –usłyszałam przyjemny, męski głos. Odsunęłam się
na chwilę od Harrego.
-No co ty?!
–zaśmiałam się do słuchawki.
-Włącz MTV…
-powiedział do słuchawki też się śmiejąc Brad, starszy brat Claudii. Kiedyś byliśmy
przyjaciółmi, trzymaliśmy się bardzo blisko, bo chodził do tej samej szkoły.
Potem musiał ją zmienić, trochę się popsuło. Mimo tego Brad nadal czasem się
odzywa.
-MTV? Po co?
–zapytałam głupio i spojrzałam na Stylesa. Chłopak wygramolił się niechętnie z
łóżka i, nadal owinięty kołdrą, wyszedł z sypialni. Śledziłam go wzrokiem.
Mijając Zayna, obaj wymienili się uśmieszkami. Brad nic nie odpowiedział,
Najwyraźniej czekał na mój ruch.
Harry usiadł na
kanapie i włączył telewizję, a do niego dołączył Zayn.
-Brad… -zaczęłam,
jednak po chwili umilkłam, słysząc śmiech Harrego. Podeszłam do chłopaków.
„… to jest u nich
chyba normalne … ” wypowiadał się dla telewizji Paul. Wygląda na to, że media
już zaczęły interesować się naszymi uciekinierami.
-Brad, nie
przejmuj się… -śmiałam się do słuchawki –Skoro Paul mówi, że to normalne, to to
musi być normalne.
-Powiedział
„chyba”! –mój przyjaciel też się śmiał.
-Dzięki za
informacje, że już tak głośno o tej sprawie. Zadzwoń jeszcze. –pożegnałam się z
nim.
-Pozdrów Cloud i
miłej zabawy, pa.
Hazz, nie
potrafiąc przyciszyć telewizora, obudził wszystkich. Liam w tym czasie zaczął
już dramatyzować. Za 2 godziny próba, a my jesteśmy 1,5 godziny od Londynu.
Niezbyt dobrze, tym bardziej, że prawie wszyscy byli na kacu.
-Harry? Jako
jedyny nie pił... –zasugerował niepewnie Louis po jakimś czasie.
-Nie ma prawa
jazdy! –rozwiał jego plany Liam.
-Mam pomysł.
Pójdziemy gdzieś na śniadanie, Li wypije coś energetyzującego i wrócimy akurat
na próbę! –powiedział pozytywnie Nialler.
To był nawet dobry
pomysł, wszyscy czekaliśmy tylko na zgodę najbardziej odpowiedzialnego członka
zespołu.
W końcu, chłopak
zgodził się na to i wyszliśmy na miasto. Chłopacy musieli „zamaskować” swoje
osoby, bo i tak już nas szukali. Ubrali bluzy, czapki i ciemne okulary.
Weszliśmy do pierwszego lepszego baru. Zjedliśmy śniadanie pełne śmiechu i
wróciliśmy do tourbusa. Liam usiadł za kierownicą, a my wdaliśmy się we
wspólną, intensywną rozmowę.
Kiedy dojechaliśmy
na miejsce, zorientowałam się, że Harry śpi. Wszyscy zaczęli się zbierać, a ja
siedziałam bez ruchu wpatrując się w chłopaka. Pocałowałam go delikatnie, aby
się przebudził. Jego słodka dezorientacja wszystkich rozbawiła.
-Zawsze zasypia w
drodze! –śmiał się Louis.
Mi i Claudii
głupio było wejść na próbę. Paul pewnie pomyśli, że to my byłyśmy powodem tej
całej ucieczki. Gdy ich kochany ochroniarz zobaczył, że wrócili, już nie był
taki kochany. Zaczął krzyczeć jak opętany i tłumaczyć im konsekwencje tego
wybryku. W pewnym momencie ucichł i zatrzymał swój skupiony wzrok na mojej
dłoni, trzymanej przez Harrego.
-Harry, musimy
porozmawiać. –powiedział spokojniej i machnął ręką. Chłopak rzucił tylko
spojrzeniem i ruszył za bodyguardem.
-Nie przejmujcie
się w ogóle nim. –uśmiechnął się Louis.
-Kochamy Paula,
nie martw się. –odpowiedziała Claudia.
-To jego
obowiązek. –zaśmiałam się. –Musi opiekować się takimi pięcioma wielkimi
dzieciakami. –wytknęłam język Louisowi.
-Musi. –westchnął
Niall.
Chłopcy ruszyli w
stronę instrumentów i reszty zespołu, zupełnie nie przejmując się Paulem. Poszłam
za nimi, spoglądając za siebie. Harry próbował przekonać do czegoś Paula,
prawie skutecznie. Claudia już próbowała grać na perkusji, więc ja chwyciłam
gitarę i przysiadłam na krześle. Niall starał się pomóc mi coś zagrać.
Widocznie pijackie wybryki z Claudią musiały coś dla niego znaczyć, bo bardziej
skupiał się na niej ogarniającej perkusję, niż na tym, czy nie zniszczę mu
ukochanego instrumentu.
-Grałam kiedyś,
wiem mniej więcej o co chodzi. –zaśmiałam się cicho, a on się odsunął jakby
czekając na to aż coś stworzę. Zagrałam więc cztery pierwsze akordy ‘One thing’
i zebrałam masę pochwał.
Wrócił Harry, więc
przeniosłam się na kanapę nie chcąc przeszkadzać.
-Nie ujdzie nam to na sucho… -wyszeptał i
delikatnie się skrzywił, łapiąc mikrofon rzucany mu przez Zayna.
-Będzie jak
zawsze, zapomni. –Niall poruszał śmiesznie brwiami.
Styles podszedł do
mnie, ucałował w czoło i zaczęli próbę. Cały ten czas myślałam, o rozmowie
Harrego z Paulem. Okropnie mnie to dręczyło. Czyżby miał coś przeciwko, że jesteśmy razem...?
_____________________________________________
Dziękuję wam bardzo, za oglądalność *.* uwierzcie, kocham was! jesteście moją motywacją :)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ