niedziela, 19 sierpnia 2012

Rozdział III

Po obejściu kilku dotąd nieznajomych dla mnie i mojej przyjaciółki pomieszczeń znów byliśmy na ogromnej hali, tym razem raczej w roli gwiazdy. W budynku nie pozostało zbyt wielu ludzi, jedynie ochrona, którą można było zauważyć sporadycznie. Szliśmy w stronę schodków prowadzących na scenę kiedy Louis podbiegł do mnie od tyłu i połaskotał, jednak on sam śmiał się przy tym bardziej niż ja.
-Mam genialny pomysł! -krzyknął unosząc palec w górę.
-O nie! Tomlinson ma pomysł! -jęknął Niall, wybuchając po chwili śmiechem.
Louis wytknął język do blondyna i wypalił:
-Jedźmy na plażę, prooszęęę...
-Przecież do Bournemouth mamy półtorej godziny jazdy, Lou. -oprzytomnił go Liam wchodząc na scenę.
-Mamy całą noc, kto jest za-palec do góry! -zagrodził nam drogę wspaniały pomysłodawca.
Pierwszy palec podniósł Harry z uśmiechem niczym dziecko, które dostaje lizaka. Liam pokręcił głową ze śmiechem, a ja poszłam w ślad Hazzy i podniosłam niepewnie palec. To samo zrobił Niall równocześnie z Claudią. Louis popatrzył na nas wszystkich i odwrócił się do Liama.
-Przegłosowane - jedziemy! -powiedział najstarszy z chłopaków z dumą w głosie.
-Nie tak szybko... -przerwałam zanim Liam zdążył się odezwać. -Chcemy prywatny jedno-piosenkowy koncert, natychmiast,wtedy pojedziemy. -zaśmiałam się głośno.
-One thing! -powiedziała moja przyjaciółka kiedy Liam otworzył usta, przewidując, że spyta co mają zaśpiewać.
-Okay. -powiedział Niall patrząc na twarze swoich przyjaciół. Reszta chętnie pokiwała głowami.
Chłopcy ustawili się w głębi sceny, a ja z Cloud stałyśmy na jej przodzie. Niall zszedł na chwilę ze sceny i po chwili wrócił z gitarą. W tym samym czasie moja przyjaciółka wyciągnęła już swojego smartfona i przygotowała się do nagrywania. Zaśmiałam się patrząc na nią, a ona tylko wzruszyła ramionami. Blondyn zaczął grac, a Liam wyśpiewał pierwsze słowa. Twarz sama mi się rozpromieniła. Po Liamie przyszła kolej Harrego, wyśpiewał mój ulubiony wers piosenki wychodząc spośród chłopaków i kierując go bezpośrednio do mnie. Uśmiechał się przy tym tak, że moje serce było już blisko palpitacji. W pierwszym momencie byłam w totalnym szoku, jednak czułam się jak w siódmym niebie. Kiedy po hali rozległ się charakterystyczny śmiech Nialla, Harry odwrócił się w stronę chłopaków i uśmiechnął jeszcze szerzej. Kiedy skończyli zafundowałyśmy im gorący aplauz i piski. Ogarnęło nas chwilowe zwątpienie kiedy dołączył do nas Louis. Pierwszy śmiechem wybuchnął Zayn, potem reszta. Niall odłożył gitarę, tak aby nikt nie domyślił się, że była używana, a my zeszliśmy już ze sceny kierując się w stronę wyjścia.
-Będzie trzeba ominąć ochroniarzy, nie wypuszczą nas od tak. -powiedział Styles głosem niby przejmującym, ale jednak można było w nim usłyszeć nutkę nadziei na odrobinę dobrej zabawy.
-Mamy uciekać? -zaśmiałam się unosząc brwi.
-Czemu nie?! -uśmiechnął się do mnie szeroko Niall.
-W takim razie się rozdzielimy. Ja z Vicky i Zaynem pójdę wyjściem 1c, Niall z Liamem 2c, a Claudia z Harrym 3c ok? Spotkamy się w naszym busie. Tylko ostrożnie! -sprawnie wytłumaczył Louis. Po chwili spojrzał na Harrego, puszczając mu oczko. Nie miałam pojęcia co to znaczy, ale wydawało mi się , że nikt inny oprócz mnie tego nie zauważył.
-Ok, powodzenia. -z szerokim uśmiechem powiedział Niall.
-A czy ja mam coś do gadania? -spytał Liam z błagalną miną.
-Zwykle nie. -Niall mówiąc to pociągnął go za rękę.
Louis przybił żółwika Hazzie i odwrócił się idąc za scenę.
-Chodźcie. - kiwnął ręką byśmy z Zaynem szli za nim.
Odwróciłam się jeszcze za Claudią, która desperacko trzymała się mnie wzrokiem i jednocześnie umierała z podniecenia na myśl, że została sama z Harrym. "Tylko mi go nie podrywaj, bo urwę łeb!" przesłałam jej porozumiewawcze spojrzenie, a ona kiwnęła głową.
Weszliśmy w ciemny korytarz i stanęliśmy niepewnie.
-Wie ktoś może gdzie jest światło? -spytał piskliwym głosikiem Lou. Zachichotałam cicho.
Nagle zrobiło się jasno.
-Chyba znalazłem. -powiedział Malik oparty głową o pstryczek ledwo powstrzymując śmiech. Ruszyliśmy żwawo, kiedy za nami rozległ się jakiś dźwięk. Automatycznie schowaliśmy się we wnęki od drzwi, ja i Zayn na prawo, Louis na lewo.
-Jest tu kto? -dotarł do nas gruby głos ochroniarza. Wszystko uszłoby nam na sucho gdyby Lou nie odezwał się cienkim "nie". Prawie się roześmiałam, na szczęście Zayn zakrył mi usta dłonią. Ochroniarz pewnie zgłupiał, bo nie odezwał się po raz drugi. Słychać było tylko powolne kroki. Wszyscy mieliśmy przerażone miny, nagle Lou znów wypalił "niestety, muszę tu jeszcze posprzątać kochanieńki". Tym razem to ja zakryłam sobie usta, a Lou śmiał się bezgłośnie podobnie jak Zayn. Kroki ucichły.
-Yyy... Zgasić światło, czy zostawić pani zapalone? -odezwał się zmieszany ochroniarz.
-Zostaw skarbie... -nasz kolega ledwie zdołał odpowiedzieć.
Ochroniarz odwrócił się i prawie wyszedł już z korytarza, kiedy my parsknęliśmy cichym śmiechem.
-Biegiem! -szepnął Zayn i ruszyliśmy wzdłuż korytarza skręcając przy najbliższej okazji w lewo. Dalej też prowadził korytarz, którym błyskawicznie biegliśmy. Naszym oczom ukazało się wyjście 1c.
-Dzięki Bogu! -powiedziałam prawie wypluwając płuca.
Wyszliśmy z budynku i pośpiesznie podążaliśmy do busa. Na dworze było jeszcze jasno, ale do zmierzchu dużo nie brakowało.
 -Kto ma kluczyki? -spytałam, ponieważ wydawało mi się, że trochę czasu już minęło odkąd się rozdzieliliśmy.
-Ja. -odpowiedział Lou wyciągając je z kieszeni i potrząsając nimi ze śmiechem.
Pokręciłam śmiesznie głową i przyśpieszyłam z myślą o czekających pod busem uciekinierach.
~
Miałam rację, wszyscy już czekali na nas pod busem sprytnie ukryci przed ochroną. Claudia zaczęła kiwać ręką, ale ja nawet nie miałam siły, żeby do niej podbiec. Cała nasza trójka ciężko oddychała ze zmęczenia i nadmiernego śmiechu, którego do tego momentu nie mogliśmy powstrzymać.
-Co tak długo? -spytała Cloud kiedy dotarliśmy do nich. Louis już zabrał się za odkluczanie auta.
-Mała przygoda, Louisowi wzięło się na zmianę zawodu. -mówiąc to wybuchłam śmiechem razem z Zaynem. Przyjaciółka spojrzała na mnie pytająco z uśmiechem.
Weszłyśmy do busa, a naszym oczom ukazała się umieszczona po lewo narożna kanapa z czarnego miękkiego materiału, a naprzeciwko niej ogromna plasma. Obok kanapy było pomieszczenie z tabliczką "WC" na drzwiach. Na ścianie na której była plasma, tuż obok drzwi ustawione były meble kuchenne i nieduża lodówka. Na samym końcu tego "przewozowego domu One Direction" po prawo były dwie pary drzwi, zapewne do sypialni. Całe wnętrze przypominało raczej wnętrze luksusowego jachtu niż wnętrze busa.
-Wooow! -wyrwało się mi i Claudii, złapałyśmy się za ręce i przez ułamek sekundy zachwycałyśmy się widokiem.
Natychmiast opowiedziałam Claudii, Harremu, Niallowi i Liamowi co przydarzyło nam się podczas szukania busa. Oczywiście Lou i Zayn pomogli mi w momentach kiedy nie mogłam dokończyć ze względu na ataki śmiechu.
-Więc kto jedzie ze mną z przodu? Nie chcę być samotny... -powiedział nagle Lou.
-Ja! - powiedział żwawo Liam -Jeszcze nas zgubisz, i co? -dokończył i wyszedł ze śmiechem z busa.
-My się wami zajmiemy. -poratował szybko Niall i uniósł łobuzersko brwi. Jednocześnie usiadł na kanapie i chwycił pilota.
-Okay, miłej zabawy! - powiedział Louis tez wychodząc z busa i puszczając mi oczko.
Drzwi się zamknęły, a ja usiadłam na kanapę obok blondyna. Claudia i Zayn postanowili wybrać podłogę, a Harry podszedł do lodówki.
-Chcecie coś do picia? -zapytał.
-A macie colę? -odpowiedziałam pytaniem i zmarszczyłam czoło. Chłopak wyciągnął z lodówki butelkę zimnej coli:
-Jakżeby inaczej! -zaśmiał się.
-To ja też poproszę! -dołączyła się Cloud.
-I ja! -uniósł głowę Niall wpatrzony w ekran telewizora.
-Ja też nie pogardzę... -zaśmiał się Zayn, który pomagał Horanowi w trudnym wyborze playlisty z utworami, która miała nam umilić jazdę.
Bus ruszył. Harry pokręcił głową i nalał wszystkim napoju, a następnie podał szklanki. Stanął oparty o ścianę z założonymi rękoma.
-Czym się tak właściwie zajmiemy? -zatroszczył się o nas patrząc na swoich przyjaciół ze śmieszną miną.
-Proponuję kalambury! -zaczęłam upijając łyk.
-O taak! -krzyknął Zayn nagle odrywając się od bezliku piosenek.- Zaczynam!
Niall włączył stare dobre hity znane wszystkim na świecie, a Zayn wypełniał swoje zadanie. Nikt nie mógł rozszyfrować jego wygłupów. Nagle Horan  wypowiedział nazwę zespołu, którego nigdy w życiu nie słyszałam i zaczął się niemiłosiernie śmiać. Wszyscy zaczęliśmy go uspokajać po kolei wpadając w jeszcze większe sidła śmiechu. Kiedy Irlandczyk odzyskał w miarę panowanie nadeszła jego kolej. Przytulał każdego, a swój brzuch próbował przeistoczyć w telewizor.
-Teletubisie! -Harry wstał i wykonał swój taniec zwycięstwa. Przyszła kolej na niego.
Usiadł na środku i ręką wskazał na siebie, z dłoni ułożył serce, a potem wskazał na mnie.
-Kocham cię! -krzyknęłam bez zastanowienia z dumą, że udało mi się rozszyfrować hasło.
-Ja ciebie też! -odkrzyknął Harry z takim samym entuzjazmem wybuchając po chwili gorącym śmiechem.
-Głupek! - zaczęłam się śmiać i chwyciłam leżącą obok mnie poduszkę celując w Harrego. W ten sposób rozpoczęłam bitwę na poduchy.
Czas mijał nam niemiłosiernie szybko i zanim się obejrzeliśmy wszedł do nas Louis.
-Plaża na nas czeka kochani! -krzyknął ponaglając nas wymachiwaniem ręką.
-Emm... musimy przypudrować noski, prawda Cloud? -powiedziałam wstając i udając się w stronę łazienki.
-Kobiety... - pokręcił głową Lou z uśmiechem.
-Też muszę przypudrować nosek! -powiedział z naburmuszoną miną Zayn kiedy znikałyśmy za drzwiami łazienki.
Przeczesałam włosy szczotką wiszącą pod lustrem i oparłam się o ścianę. Kąciki ust nieprzerwanie miałam uniesione ku górze, a policzki bolały mnie od śmiechu.
-Są niesamowici! Po tak krótkim czasie czuję się, jakbym znała ich wieczność... -powiedziałam szeptem do przyjaciółki chcąc wiedzieć jak ona się tu czuje.
-Wcale nie dziwię się, że oni tak zżyli się od czasów "X Factora". Są jak bracia, co nie?- odpowiedziała mi, a w jej oczach wręcz płonął ogień radości. -A nas... A nas traktują jak swoich. Będę tęskniła kiedy wyjedziemy... -dodała i spuściła wzrok.
-Na razie cieszmy się chwilą, gotowa? -uśmiechnęłam się szerzej i wyszłam z pomieszczenia. Przyjaciółka kiwnęła głową i wyszła za mną. Chłopcy czekali już na nas gotowi, nawet Liam z dość dużą torbą na ramieniu.
-Chodźmy. -skwitowałam i wzruszyłam ramionami z promienną miną.
~

1 komentarz:

  1. jej, jakie fajne :D
    mam nadzieję że coś z tego będzie :3 jeśli dodasz nowy rozdział, to poinformuj mnie na twitterze, bo piszesz świetnie :3
    @ajemdirectioner

    OdpowiedzUsuń