niedziela, 3 czerwca 2012

Rozdział II

Wyciągnęłam delikatnie rękę w stronę drzwi i zapukałam. Wymieniłyśmy jeszcze raz spojrzenia z Cloud. Drzwi uchylił nam chłopak o ciemnej karnacji i niesamowicie czekoladowych oczach, które zdecydowanie przyciągały wzrok. Uniósł delikatnie lewą brew i spojrzał niepewnie. W głowie ułożone już miałam co powiem.
-Cześć Victoria to konkurs ja jestem Zayn. -powiedziałam, wypuszczając przy tym powietrze z płuc. Dopiero kiedy dostrzegłam zdziwione i zarazem przerażone oczy Zayna zorientowałam się jakie głupoty z siebie wyrzuciłam. Na szczęście Claudia w porę przyszła z ratunkiem. Roześmiała się dźwięcznie, a w ślad za nią poszłam ja i w końcu Zayn.
-Brawo brawo Vick! -nadal się śmiała -Ja jestem Claudia, a to Victoria. Przyjechałyśmy do was, bo wygrałyśmy konkurs od "Chakkis script". Jesteście na nas skazani. -mówiła już z zupełnym spokojem.
Faktycznie całe to podenerwowanie spłynęło z nas razem ze spontanicznym śmiechem.
-A tak! Czekaliśmy na was! Wejdźcie. -otworzył przed nami szeroko drzwi Zayn Malik. Zayn Malik, który właśnie przed chwilą powiedział, ze na nas czekał, kurczę.
-Przepraszam za to 'coś' przed chwilą, to przez tremę. -powiedziałam szeroko się uśmiechając, kiedy przekroczyłyśmy próg.
Naszym oczom ukazał się jasny pokój połączony z mini-kuchnią umieszczoną po prawej stronie. Zaś po lewej pod ścianą stała brązowa kanapa z wielkimi kremowymi poduchami. Na kanapie leżał Louis, a na nim Harry. Oboje turlali się po niej, ciągnąc się za włosy, łaskotając i krzycząc przy tym. Obok niej stały dwa fotele do kompletu oraz gustowny stolik.
-Serio, nie szkodzi. -powiedział cicho Zayn i lekko zachichotał.
Kiedy powtórnie przebiegłam wzrokiem po pomieszczeniu zauważyłam, że w kuchni przy lodówce stoi Niall. "Kochany głodomor" pomyślałam, kiedy on nagle odwrócił się z ustami pełnymi jedzenia. Nagle otworzyły się drzwi, których wcześniej nie widziałam. To musiały być drzwi od łazienki. Wyszedł z nich Liam.
-Jesteście! -krzyknął i podszedł do nas wyciągając rękę. Wynikł jednak z tego jednak uścisk. Liam przytulił najpierw mnie, a potem Claudię. -Jestem Liam... -mówił przy tym. -...ale to pewnie wiecie. -uśmiechnął się i stanął przed nami.
Kiedy odwróciłam wzrok w stronę kanapy spostrzegłam, że Harry i Louis też zmierzali już w naszą stronę. Jednak nadal nie mogli powstrzymać się przed zaczepianiem siebie nawzajem. Harry przyśpieszył kroku i podszedł do mnie patrząc mi głęboko w oczy. Rodzaj jego spojrzenia było dość niespodziewany. Patrzył na mnie ze zdziwieniem, jakby mnie znał. Znowu serce zabiło mi szybciej. Spuściłam wzrok, a Hazza wyciągnął do mnie rękę unosząc kąciki ust.
-Ja to Harry. -powiedział kiedy znów na niego spojrzałam -Harry Styles.
-Victoria. Jakbym mogła nie wiedzieć? -uścisnęłam wyciągniętą dłoń i odwzajemniłam uśmiech.
-Różne są fanki. -zarzucił swoimi lokami.
Zmarszczyłam brwi i zaśmiałam się cicho.
-Jesteśmy inne, nie? -odwróciłam głowę w stronę przyjaciółki, która wdała się w rozmowę z pozostałymi członkami zespołu. Claudia mnie zignorowała więc odchrząknęłam znacząco.
Wszyscy odwrócili głowy w moją stronę.
-Victoria jestem. -stanęłam na palcach i wróciłam do poprzedniej pozycji. Zamachałam przy tym z entuzjazmem.
Louis wyskoczył spośród nich i przytulił mnie lekko się kołysząc. Zaśmiałam się głośno i objęłam go w talii. Kiedy Louis mnie puścił, podszedł Niall i obdarzył mnie swoim słynnym przytulaskiem.
-Chcecie coś zjeść? -zapytał Niall, a wszyscy się roześmiali.
-Nie, dzięki. -odpowiedziałam chichocząc, reszta zrobiła podobnie.
-Więc co pokażecie nam najpierw? -spytała nagle moja przyjaciółka.
-Hmm... -zaczął Liam -Najpierw tu, gdzie jesteśmy. -wymachem ręki objął pokój. -Zawsze, kiedy gramy koncert dostajemy wspólny pokój, w którym możemy chwilę odpocząć po koncercie,a potem przenosimy się do hotelu...
-Nie kłam, raz dostaliśmy osobne pokoje. -odezwał się Louis z szerokim uśmiechem na twarzy i usiadł wygodnie na kanapie. Poklepał miejsce obok siebie patrząc na mnie. Ja natomiast kiwnęłam głową do Claudii i usiadłyśmy na kanapie. Niall i Liam usiedli na fotelach, Zayn na stoliku, a Harry... Harry rozdzielił swoim ciałem mnie i Cloud. Na szczęście kanapa była na tyle duża, że bez problemu się pomieściliśmy.
-... To było chyba w Kanadzie, nie? -kontynuował Lou i spojrzał na Nialla, który już chrupał ciastko.
-Uhm, Toronto. To był luksus...-rozmarzył się Niall opadając głębiej w fotel.
Oparłam stopy o brzeg kanapy i objęłam nogi ramionami.
-Jak wy tak w ogóle czujecie się jako celebryci? Co sądzicie o tych wszystkich fankach... -moja ręka wywijała w powietrzu różne kształty. -Jesteście w stanie ogarnąć to wszystko?
-Fanki są niesamowite! Tylko trochę za głośne. Właśnie dzisiaj przed koncertem zastanawialiśmy się jakby to było, gdyby można było usłyszeć własny głos kiedy się do nich cokolwiek mówi. -ożył nagle Zayn, który poszedł w ślady Irlandczyka i też chwycił ciastko. -Właściwie to 'do was'. -uniósł brwi.
Liam przekręcił się lekko w fotelu i spojrzał na Zayna z uwagą.
-A my zastanawiałyśmy się... -znów zabrałam głos -...Co można zrobić, żebyście zauważyli pojedynczą fankę? -spostrzegłam, że Hazza mi się przygląda, więc pozwoliłam opaść włosom na twarz.
-Właśnie. -przytaknęła Claudia, która z kolei wymieniała niedwuznaczne spojrzenia z Niallem.
-Hm... Trzeba mieć chyba po prostu 'that one thing'... -zanucił Louis i wszyscy się roześmiali.
-Ej, mieliśmy pokazać dziewczynom kulisy! –krzyknął Harry i zerwał się z miejsca.
-Racja. -powiedział Liam i też wstał. -Więc tu siedzimy chwilę przed i po koncercie. -nakreślił w powietrzu dziwny schemat.
-Czasem dosyć długo pooo... kiedy nie chce nam się nigdzie ruszać.-puścił oczko Zayn i poszedł w ślady za swoimi przyjaciółmi.
-A teraz pójdziemy tam, gdzie nas malują ubierają, czeszą i te sprawy. -pokierował znów Liam.
Harry podał mi rękę, abym wstała. Kiedy już to zrobiłam pociągnął mnie w stronę wyjścia nadal trzymając delikatnie za rękę.
Kiedy przechodziliśmy przez drzwi odwrócił głowę w moją stronę, potrząsnął lokami i puścił moją rękę. Wciągnęłam głęboko powietrze. Nie chciałam wyobrażać sobie za dużo, w końcu to Harry Styles.
Jednak znany był z tego, że angażował się tylko w pewne przyszłości związki, szanował dziewczyny i nigdy żadnej nie zranił.
Szliśmy tym samym korytarzem, którym razem z Cloud dreptałyśmy niecierpliwie jakieś... "Właśnie, ile czasu minęło?" pomyślałam.
-Która godzina? -zapytałam wychylając lekko głowę przed siebie i kierując pytanie do Liama, u którego wzrokiem uchwyciłam zegarek na ręce.
Ten uniósł rękę do góry. -Wpół do ósmej. -odpowiedział.
-A co, już ci się spieszy do hotelu? -spojrzał na mnie Louis i zaśmiał się cicho.
-Wręcz przeciwnie! -prawie krzyknęłam.
Byliśmy już prawie przy wyjściu  na halę, kiedy skręciliśmy w prawo. Naszym oczom ukazała się nieduża sala, w której ustawione w małej odległości od siebie czarne stoliki z dużymi lustrami. Przed nimi stały krzesła, a na ich oparciach wisiały przyczepione, prawdopodobnie podpisane przez chłopaków kartki z imionami. Na stolikach było mnóstwo przeróżnych kosmetyków.
-Tu właśnie trwają te męczarnie. -oznajmił Horan opadając na krzesło podpisane jako "Zayn".
-Milutko. -podsumowałam i razem z Claudią zaczęłyśmy rozglądać się po pomieszczeniu dotykając wszystkiego co tylko możliwe. Nagle usłyszałyśmy cichy śmiech. Automatycznie odwróciłam głowę w stronę źródła dźwięku. Chłopcy się z nas śmiali. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
-Hej, tylko raz w życiu zdarza się okazja, że mogę trochę 'podotykać' kosmetyków One Direction, tak? -patrzyłam na Louisa, który śmiał się najgłośniej i zachichotałam.
-Nie powiedziane. -spojrzał na mnie Harry.
Uniosłam pytająco brew, kiedy nagle do pomieszczenia weszła znajoma mi kobieta z prześliczną małą dziewczynką w ramionach.
-Luxie! -krzyknął z entuzjazmem Hazza i odebrał dziecko matce.
Ta zaśmiała się cicho, przywitała się z nami i oznajmiła, że ich szukała, ponieważ ubrania kolejny koncert gdzieś zaginęły i będą musieli ustalać nowe stroje. To była stylistka chłopaków-Lou Teasdale.
Przyglądałam się Harremu, który trzymał na rękach Lux i dotykał palcem jej różowiutkiego policzka w ten sposób, że mała promiennie się uśmiechała. Dziewczynka przejechała delikatnie po lokach Harrego, a do moich uszu dobiegł jej dźwięczny śmiech. Niesamowicie go kochała.
Lou nadal mówiła do nas wszystkich, jednak ja jej nie słuchałam. Zapatrzona w Stylesa podeszłam do niego i pogłaskałam tą księżniczkę po główce. Zaśmiała się cicho i dotknęła rączką moich ust, a następnie ust chłopaka, którą ją trzymał. Znów można było usłyszeć jej dziecięcy śmiech. Spuściła główkę zajmując się palcami Harrego. Spojrzał mi w oczy. Mogłabym przysiąc, że chciał mi coś powiedzieć tym spojrzeniem. Ogarnęło mnie dziwne uczucie, jakby nic innego, prócz jego stojącego z przesłodką dziecinką w ramionach nie istniało.
- ...prawda Vicky? -z zamyślenia wyrwał mnie głos przyjaciółki. Spojrzałam na nią pytająco, zwracając się całym ciałem w jej stronę i lekko się zarumieniłam.
Gnojek sprawił, że zatonęłam w jego oczach. Na dobre.
~

2 komentarze:

  1. ostatnie zdanie mnie rozwaliło ; D "Gnojek sprawił..." hahahahaha ; D
    będziesz mnie informować o nn ? na moim tt @shrewPoland ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, że będę :) sądzę, że ty również ^^

      Usuń